niedziela, 28 kwietnia 2013
Rozdział 4
Nie lubie poranków. Nigdy nie lubiłem. Zawsze wtedy jest bardzo zimno na polu i tak było właśnie dziś. Ja ubrany w jakiś biały T-Shirt , czerwone rurki i czarne vansy i jak miało by mi nie być zimno. Szedłem tak cały czas myśląc o Harrym. Próbowałem go sobie wybić z głowy ale nie umiałem. Te loki, te oczy, te usta. On po prostu był dla mnie kimś wyjątkowym. Chciałem wiedzieć czy dla niego tyle znaczę ile on dla mnie. Wiatr był mocniejszy i robiło się coraz zimniej chociaż słońce świeciło. W końcu z dale zauważyłem szkołę. Pierwszy raz cieszyłem się na jej widok. Kiedy w końcu wszedłem w całej szkole był tłum.. wielki tłum. Chciałem tylko dojść do klasy. Przepchałem się miedzy ciałami w stronę klasy i szybko tam wszedłem. Od razu zauważyłem puste miejsce Zayna. Usiadłem sobie na swoim i szybko się wypakowałem. Za nim się obejrzałem do klasy wszedł mulat. Jak zwykle uśmiechnięty i stylowy. Zayn zawsze zwracał uwagę na swój wygląd przez co czasami mu dokuczam jak mi się nudzi. Podszedł do naszej ławki , usiadł na krześle i powiedział:
Cześć Lou. Co tam ?
A nic ciekawego... - odpowiedziałem i wyciągłem telefon z ręki żeby sprawdzić która godzina.
A jak tam Harry ? - zapytał po czym zaczął się szerzej uśmiechać. Przecież to twój chłopak.. - dodał.
Szybko położyłem telefon na ławce i złapałem go za koszule przyciągając do siebie i wtedy powiedziałem :
Nie gadaj tak głośno błagam cię. Harry nie jest moim chłopakiem nawet nie wiem czy coś do mnie czuje.
Zayn już przestał się uśmiechać. Mruknął coś pod nosem i zaczął się wypakowywać. Wkurzył mnie tym że przy całej klasie to powiedział ale chyba i tak nikt tego nie słyszał. Nie chciałem żeby się ze mnie śmiali a i tak nie którzy mieli ze mnie ubaw bo zerwała ze mną Valentine. Powiedziała im że nie chciałem robić tego. Nie byłem gotowy. Ale ona mnie zraniła. Teraz dla mnie byli ważni Harry i Zayn. Nagle usłyszał dzwonek. Zaczęła się lekcja którą kochałem bardzo. Była to lekcja muzyki. Nie chciałem słuchać tego co mówił profesor na pierwszej lekcji. Chociaż udawałem że tego słucham. Pod koniec przypomniał jeszcze że po lekcjach o 2 jest kółko na które chodziłem w tam tym roku z Valentine. Na pewno ją tam spotkam. I tak w końcu musiałem to zrobić.
**
Wytrwale czekałem na koniec nudnych lekcji. Kiedy usłyszałem sojego wybawiciela pożegnałem się z Zaynem i pobiegłem pod klasę muzyki. Była ona położona na końcu korytarza. Nawet z daleka ją zauważyłem. Stała tam ze sowimi przyjaciółkami. Nie obchodziło mnie że tam jest. Szedłem sobie dalej aż w końcu dotarłem koło drzwi i oparłem się o ścianę. Wiedziałem że mnie obgadywała. Cały czas patrzyła się na mnie i paplała do ucha coś koleżance. Nie zwracałem uwagi. Znowu rozbrzmiał dzwonek kończący przerwę. Po trwało chwile a korytarze już były puste. Nauczyciel parę minut później się pojawił i otworzył nam. Usiadłem sobie gdzieś z tył na ławce. Wszyscy tak siadali. Nagle drzwi się otworzyły a w nich ujrzałem .. tego niebiańskiego chłopaka który mi się podobał. Przeprosił za spóźnienie i szedł wzdłuż ławek i popatrzył na mnie po czym się uśmiechnął i usiadł koło mnie.
Cześć - powiedział loczek szeptem żeby nikt nie usłyszał.
Loczek lubiłem go tak nazywać w myślach. Nigdy bym mu tak nie powiedział bo co by sobie pomyślał. Nie chciałem go stracić. Był dla mnie kimś ważnym.
Cześć - powiedziałem uśmiechając się i patrząc w tego jego piękne zielone oczy.
Musiałem na prawdę dziwnie wyglądać zapatrzony w te jego czka bo pomachał mi przed głową ręką i zapytał " Czy wszystko w porządku ? ". Zarumieniłem się i powiedziałem że tak. Harry się zaśmiał. Zmieniłem wzrok z niego na profesora.
**
Zajęcia były takie fajne i to jeszcze z Harrym. Wyszedłem z klasy i czekałem na niego ale nie wyszedł. Może on już poszedł. Nie wiedziałem ale w klasie go nie było. Chciałem z nim wrócić po szkole. Kiedy już przeszukałem całą klasę szybko wyszedłem ze szkoły. Nie chciałem znowu spotykać tej podłej suki Valentine. Poszedłem drogą którą zawsze lubiłem z nią chodzić sam nie wiem dlaczego. To był błąd. Zauważyłem jak stoji koło drzew i takiego budynku.
Śmiała się. Chciałem zawrócić ale to by jej pokazało że się boję. szedłem dalej dumny z siebie że jeszcze tego nie zrobiłem. Podeszła do mnie i zaczęła:
Louis.. jesteś głupi..
Odejdź - powiedziałem po czy odwróciłem się i szedłem ale zagraciła mi drogę.
Jesteś.. ciotą która jest głupia.. - znowu zaczęła bardziej się śmiejąc..
Twoja matka to.. - powiedziała ale nie dokończyła bo ja popchnąłem na bok i szedłem dalej.
Nagle usłyszałem z tyłu krzyki ludzi. Odwróciłem się i zauważyłem biegnącego chłopaka w moją stronę. Podszedł do mnie i powiedział:
Za chciało ci się bić moją dziewczynę..
Odejdź - powiedziałem mu prosto w twarz.
Minęła chwila po czym dostałem w twarz z pięści. Zabolało tak bardzo aż się złapałem ręką i później zauważyłem na niej krew.. Zamachnąłem się na chłopaka ale szybko zrobił unik po czym dostałem z buta w kroczę. Skuliłem się i upadłem na ziemię. Bolało tak mocno. Za chwile znowu dostałem ale w brzuch. Upadłem na plecy ale za chwilę byłem na boku i znowu dostawałem w brzuch. To bolało tak bardzo mocno. Słyszałem wszędzie krzyki i śmiech a ja zginałem się z bólu. Chłopak złapał mnie za koszulkę i podniósł do góry i dał mi tak bardzo mocno w twarz że znowu upadłem. Wiedziałem co teraz chce zrobić ale nie zrobił. Usłyszałem głos. Wszyscy umilkli.
PRZESTAŃCIE - powiedział... odwróciłem się w stronę tego kogoś to był.. Harry. Był wkurzony. Szedł w stronę chłopaka który mnie bił i.. zobaczyłem ciemność...
___________________________________
Taki 4 rozdział. Pojebany.. Nie umiem pisać.. ale próbuje.. Mam nadzieję że skomentujecie.. proszę .. to bardzo się dla mnie liczy bo zachęca mnie to do tworzenia kolejnych rozdziałów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja pierdziele zajebisty!!!!!♥
OdpowiedzUsuńkocham to ... czekam na kolejny. Nawet nie myśl ,że nie umiesz pisać bo umiesz :)
OdpowiedzUsuńTy mi tu nie pierdol, że pisać nie umiesz. Nie bądź jednym z tych, którzy kłamią w sieci. Nie zniżaj się do ich poziomu.
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty!! Pisz szybko następny^^
Ruszaj swoje cztery litery i pisz kolejny rozdział ^^ Zajebistee ;3
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Ohh, Harry jako wybawca *.* Hazza czuwa! Nie ma co :D Kurde, a ta suka...co ona sobie myślała? No sory, nie może dać już spokoju biednemu Lou? Niech się odwali. Valentine weź wyjdź i nie wracaj -.-
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ;)
Mam meeeeega prośbę, informuj mnie o nowych rozdziałach na naszym blogu
stylinsoncamp.blogspot.com