poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 9

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy . Od razu wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni po jakieś tabletki. Kiedy tam dotarłem wyciągnąłem szklankę i nalałem wody z kranu. Szybko wziąłem tabletki które leżały koło róży którą dał mi Harry i wrzuciłem je szybko do ust i wypiłem całą wodę. Miałem wielkiego kaca więc jedna mi nie wystarczyła. To było straszne mieć co jakiś czas wielką suchość w gardle. Najgorsze jednak było to że pamiętałem co wczoraj zaszło. Czułem się źle z tego powodu. Chciałem zapomnieć o tym więc poszedłem do salonu. Na kanapie zauważyłem słodkiego, śpiącego Harrego. Myślałem że wczoraj uciekł do domu ale jednak nie. Miałem szansę przeprosić go. Pomyślałem żeby zrobić nam śniadanie takie jak wtedy u niego w domu tylko tym razem chciałem zrobić coś nadzwyczajnego. Miałem wielką ochotę na naleśniki. Na palcach przeszedłem do kuchni. Zacząłem wyciągać różne produkty które były mi potrzebne do naleśników. Zacząłem wsypywać do miski kolejne składniki, a później mieszać. Kiedy w końcu miałem już gotowe ciasto wyciągnąłem patelnie i zacząłem smażyć naleśniki. Poszło szybko. Ułożyłem po trzy na moim i Harrego talerzu po czym poszedłem go obudzić. Wszedłem do salonu. Harry nadal słodko spał na kanapie. Powoli i po cichu podszedłem do niego. Lekko dotknąłem jego ciała i zacząłem potrząsać nim tak żeby się obudził. Od razu otworzył oczy. Uśmiechnąłem się troszkę bo tak naprawdę przy Harrym mógłbym cały czas się uśmiechać ale tym razem nie miałem ochoty. Harry wstał i usiadł na kanapie po czym szybko uklęknąłem przed nim i powiedziałem:

- Przepraszam cię za wczoraj. Bardzo chce ci to wynagrodzić- zrobiło mi się naprawdę smutno-  zrobiłem specjalnie dla nas 
śniadanie.Chociaż wiedziałem że głupie śniadanie niczego nie da.

Harry popatrzył chwilę na mnie a, później się na mnie rzucił. Wiedziałem że mi wybaczył. Byłem naprawdę szczęśliwy. Złapałem go za rękę i zaprowadziłem go do kuchni. Wszystko było wspaniale gdyby nie dzwonek do drzwi. Chciałem zjeść z Harrym razem sobie kolacje ale ktoś nam nie dał. Poszedłem otworzyć drzwi. Prawie upadłem na podłogę jak zobaczyłem rodziców. Mieli przyjechać w południe. Harry był u mnie i jadł śniadanie więc musiałem coś wymyślić.

-Cześć. Z tego co pamiętam mieliście przyjechać w południe – powiedziałem byle tylko nie patrząc na rodziców.

-Mieliśmy ale tak wypadło że przyjechaliśmy wcześniej – powiedział mój ojczym – nie cieszysz się?

-Bardzo – cieszyłbym się gdyby nie to że przyjechali tak wcześniej dlatego musiałem udawać.

Kocham ich bardzo. Nawet mojego ojczyma który zastępował mi ojca. Na początku to było takie dziwnie nie mieć taty, a później ktoś pojawia się w rodzinie.. ktoś nowy. Byłem dla niego niemiły bo tak naprawdę go nie znałem ale z czasem to zaczynało się zmieniać. Często zdarzało mi się być dla niego wredny, a on i tak był dla mnie dobry. Może to nie jest mój biologiczny ojciec ale kocham go na pewno bardziej niż mojego nieznanego, prawdziwego ojca który bardzo mnie zranił zostawiając mnie.

Nagle z kuchni przyszedł Harry. Od razu musiałem coś powiedzieć. Nie miałem pomysłu. Mogłem powiedzieć prawdę że to mój chłopak chociaż nie wiem co by na to powiedział Harry, a bałem się też czy rodzice mnie zaakceptują. Nie wiedziałem co mam zrobić. W końcu pomyślałem szybko i zanim zdążyłem się zastanowić powiedziałem:

-To jest Harry. Jest moim .. współlokatorem..

-Dzień Dobry – powiedzieli moi rodzice

-Dzień Dobry – odpowiedział chłopak sympatycznie chociaż widziałem że się zdenerwował tym co powiedziałem.

-Może wejdziecie? – zapytałem

Właśnie to chciałam usłyszeć- zaśmiała się jedna z moich sióstr.

Wszyscy weszli do środka.  Przywitałem się jeszcze z moimi siostrami po czym Harry powiedział:

-Przepraszam na chwilę muszę iść pogadać z Louisem o osobistych sprawach..

-Dobrze – powiedziała moja mama

Harry złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. Był zdenerwowany. Cóż się dziwić. Ja byłem sam na siebie… Przeprosiłem go przed chwilą za poprzednią noc, a teraz jeszcze.. to.

-Wstydzisz się mnie? – zapytał przeczesując palcami włosy które opasły mu na twarz.

-Nie .. boję się po prostu czy rodzice mnie zaakceptują…

- To twoi rodzice.. widać że cię kochają więc dlaczego mieli by cię nie zaakceptować takiego jakim jesteś?

- Sam nie wiem. Po prostu się boję .. Przepraszam cię Harry..

- Nie musisz.. Mogę poudawać tego współlokatora.. – powiedział ze smutkiem po czym wyszedł z kuchni zostawiając mnie samego.

Czułem się okropnie. Ale na pewno Harry czuł się bardziej.

*oczami Harrego*

To było smutne i okropne. Kocham go, a on się mnie wstydzi i wstydzi się tego kim jest. Poszedłem do salonu gdzie jego rodzina już siedziała na kanapie. To było takie pięknie. Louis miał taką cudowną rodzinę. Oni go kochali.. to było widać.. Moja mama dużo pracuje i dlatego za bardzo się z nią nie widuje chociaż bardzo bym chciał. Bardzo za nią tęsknię i gdyby nie szkoła to pojechał bym do niej.  Zaplanowałem że na święta odwiedzę ją jak co roku.
Do salonu za mną wszedł Louis. Oznajmił wszystkim że musi gdzieś na chwilę pojechać ale nie długo wróci. Dał mi swoje klucze do domu w razie czegokolwiek i wyszedł z domu.

*oczami Louisa*

Musiałem się przewietrzyć. Może to było dziecinne takie uciekanie od problemów. Otworzyłem garaż i wyciągnąłem rower. Pojechałem na spacer. Ciągle zadawałem sobie pytanie czy rodzice mnie zaakceptują jak i powiem prawdę… Bałem się tego. Bałem się że nie że mnie zostawią tak jak zrobiła to Valentine … Nie wiedziałem co mam kompletnie zrobić. Miałem też jeszcze jeden problem. Jak wytłumaczę moje wyjście do miasta. Nagle przejechałem koło jakiegoś baru. Wielki napis „ Bar Domowy” dał mi do myślenia. Podjechałem pod niego. Szybko zsiadłem z roweru i przywiązałem łańcuchem do metalowej bramki który było koło baru. Wszedłem do środka. Wszędzie byli ludzie. Był naprawdę wielki tłok i było duszno. Ledwo co przecisnąłem się do kolejki która  prowadziła do kasy.

Ku  mojemu zdziwieniu kolejka bardzo szybko się rozeszła. Kiedy już byłem przy kasie , zamówiłem pierogi. Kobieta przy kasie kazała mi chwilę poczekać i usiąść gdzieś. Nigdzie nie było miejsca więc musiałem stać i czekać. Bardzo szybko dostałem zamówienie i wyszedłem. Od razu poczułem świeżę powietrze którego przed chwilą nie czułem. Odczepiłem łańcuch i wsiadłem na rower po czym szybko wróciłem do domu.

*oczami Harrego*

Bardzo szybko zaprzyjaźniłem się z siostrą Louisa Lottie. Opowiadała mi dużo o Louisie. Bardzo mnie to zaciekawiło. Nagle usłyszałem jak otwierają się drzwi do domu. To był Louis. W ręku trzymał jakąś siatkę. Nie zdążyłem wstać i się z nim przywitać  bo od razu poszedł do kuchni. Nie chciałem mu przeszkadzać bo na pewno był zajęty. Za chwilę z kuchni przyszła jego mama.  Oznajmiła tylko że jest obiad i za chwilę zniknęła za drzwiami do kuchni.

Wszyscy poszli do jadalni. Nigdy nie widziałem jej.  Znajdowała się za kuchnią. Była taka staroświecka ale mi się podobała. Usiadłem sobie na jednym z krzeseł koło Louisa. Na talerzach leżały pyszne pierogi. Byłem głodny więc szybko zniknęły z mojego talerza.
Mmmm ale pyszne.. to dlatego wyszedłeś z domu skarbie – powiedziała jego mama delektując się jedzeniem
Robisz lepsze mamo – powiedziała Lottie której mina nie była zadowolona.

Właściwie to chciałam dowiedzieć się jak się poznaliście?- zapytała mama Louisa.

Yyyy.. nie pamiętam to już dawno – powiedział Louis który wyglądał na zdenerwowanego i nie wiedział co powiedzieć

Na pewno pamiętasz tylko nie chcesz powiedzieć.. – powiedział jego tata który zaczął dziwnie się przyglądać Louisowi

Poznaliśmy się w sklepie z ciuchami – wtrąciłem się.

Sam nie wiem czemu akurat w sklepie z ubraniami. Miałem udawać jego współlokatora ale chętnie powiedziałbym co tak naprawdę łączy mnie i Louiego.

A jakim? – zapytała znowu jego mama

Mamo dlaczego musisz tak wszystko dokładnie wiedzieć?! – warknął Louis

Nie pyskuj do swojej mamy – powiedział stanowczo jego ojciec.

Przepraszam – powiedział Louis który z nerwów zaczął przeczesywać grzywkę ręką.

Jak tam twoja dziewczyna? – zapytała jego mama

Wiesz już z nią nie chodzę - odpowiedział

Może znajdziesz sobie kogoś nowego. W Doncaster jest wiele pięknych dziewczyn.. – powiedziała jego mama

Louis ma kogoś nowego – wyrwałem się…

Miałem udać jego współlokatora ale nie miałem ochoty kłamać. Nigdy nie kłamałem. Wstałem i patrzyłem ze smutkiem na Louisa.

A kogo? – znowu zapytała jego mama..

Harry nie.. – szepnął Louis..

MNIE – powiedziałem ze smutkiem po czym wybiegłem z salonu.


Odłożyłem kluczę które Louis mi dał i położyłem na szafce w przed pokoju po czym wybiegłem z jego domu..

______________________

Przepraszam że rozdział nie pojawił się 23 lipca ale nie dałem rady naprawdę. Mam nadzieję że wam się podoba bo naprawdę się starałem. Włączyłem teraz komentarze tak że każdy.. nawet anonimy mogą pisać komy więc czekam na hejty :) 
Następny rozdział niedługo się pojawić ..  :)

6 komentarzy:

  1. I want more! *u*

    Kocham to, już czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. super :P Czekam niecierpliwie na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To naprawdę świetny blog :)
    cieszę się, ze go piszesz :)
    czekam na kolejny rozdział ;d
    mógłbyś mnie informowac ? @xAgata_Sz
    buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawy blog :)) zapraszam na mój: http://we-are-still-young.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra jak na faceta !!!
    Kamil Mrrr...
    Szybciej, kotku :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do liebster award. szczegóły tu --> http://how-could-she-know.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń