Rozdział 11
Na zewnątrz było tak zimno jak wcześniej. Dobrze że
miałem na sobie płaszcz. Miałem ochotę na coś ciepłego. Myślałem cały czas o
kawie ale chciałem pójść na tą kawę z wyjątkową osobą. Nie wiedziałem kiedy Lou
wychodzi ze szkoły. Chciałem na niego poczekać ale tak bardzo miałem ochotę na
cappuccino, że nie mogłem tam stać i czekać na niego. Poszedłem do mojej
ulubionej kawiarni. Pamiętam jak dawno temu poszedłem tam w zimie na pierwszą
randkę z wyjątkowym chłopakiem. Teraz kochałem Louisa więc on był
wyjątkowy. Wszedłem do kawiarni i
podszedłem do lady.
-Dzień Dobry – powiedziałem uprzejmie uśmiechając
się do kasjerki
- Dzień Dobry- odwzajemniła mój uśmiech
- Poproszę cappuccino – położyłem pieniądze na
ladzie
Dziewczyna odwróciła się i podeszła do automatu.
Nalała kawę do papierowego kubka po czym mi podała i zabrała pieniądze.
Usiadłem sobie w najbliższym stoliku koło okna. Popijałem małymi łyczkami
gorącą kawę i spoglądałem przez okno. Liście lekko opadały z drzew. Wyobraziłem
sobie tam Louisa który szedł sobie powoli i uśmiechał się w moją stronę. Był
cudowny. Wiedziałem że się stara .. nie mogłem być na niego długo zły. Był
jedynym chłopakiem tak pięknym i tak cudownym. Był inteligentny, miły,
troskliwy.. miał wady ale kochałem je tak samo jak jego. Myślałem cały czas o
nim. Chciałem spędzić z nim resztę życia. Nagle moje rozmarzania przerwał
telefon który zaczął brzęczeć w kieszeni. Odłożyłem papierowy kubek na stolik i
wyciągnąłem w pośpiechu telefon. To był sms od Louisa:
Uśmiechnąłem się. Bardzo chciałem pójść z nim na tą
randkę. Odpisałem:
Położyłem telefon na stoliku i złapałem kawę po czym
zacząłem pić ją dalej.
*oczami Louisa*Pomysł Zayna był wspaniały. Harry zgodził się na
randkę. Bardzo mnie to uszczęśliwiło. Chciałem tym razem nie zrobić Harremu
przykrości. Randka miała być dopiero za trzy godziny, a ja już się stresowałem.
Położyłem się na łóżku. Złapałem za torbę
wyciągnąłem podręcznik do matmy. Wziąłem z szafki nocnej długopis i
zacząłem rozwiązywać lekcje. Nie miałem tak naprawdę pomysłu gdzie go zabrać.
Chciałem żeby ten wieczór był wyjątkowy. Wtedy wpadł mi pomysł. Była pewna
restauracja która wydała mi się wyjątkowa na dzisiejszą noc. Wyciągnąłem
telefon i zadzwoniłem do niej..
-Dzień Dobry – usłyszałem głos za słuchawki
telefonu..
-Dzień Dobry .. Można zarezerwować miejsca w waszej
restauracji na godzinę dziewiętnastą
-Tak .. już zapisuję
- Podałby mi pan swoje nazwisko.. – spytał
- Tomlinson ..
- Dobrze .. Dziękuję – powiedział po czym się
rozłączył
Zostały jeszcze dwie sprawy. Nie wiedziałem jak się
ubrać i .. czym pojechać z Harrym. To nie było blisko. Wpadła mi wtedy do głowy
limuzyna. Nie wiedziałem z skąd teraz ją zdobędę. Naprawdę chciałem zrobić coś
dobrze ale mi to nie wychodziło. Przypomniało mi się wtedy że wujek Zayna
prowadzi firmę w której mogę zamówić ją. Uśmiechnąłem się do siebie i
zadzwoniłem do Zayna.
-Halo? – usłyszałem głos Zayna
- Cześć stary – zaśmiałem się
- Co tam? – usłyszałem śmiech
- Mam do ciebie prośbę ..
- Tak?
- Twój wujek dalej ma tą firmę w której można ..
wiesz .. wypożyczyć limuzynę i szofera?
- Tak .. na którą godzinę?
- Hmm.. na 18.50
- Okej .. przyjedzie pod twój dom o 18.50
- Dzięki
- Nie ma za co. Do zobaczenia Lou – usłyszałem
sygnał rozłączenia
Dzięki Zaynowi załatwiłem drugą sprawę. Została
ostatnia. Nie wiedziałem co ubrać.. zawsze miałem ten dylemat. Nie chciałem
wyglądać jak jakiś biznesmen. Na samą myśl o tym zaśmiałem się. Zacząłem szukać
coś przyzwoitego w szafie. Znalazłem jeden. Pobiegłem szybko do łazienki.
Wysłałem smsa do Harrego:
Rozebrałem się powoli obmacując tym swoje ciało.
Wszedłem do kabiny. Odkręciłem niebieski kurek, po czym poczułem zimną wodę.
Często wyobrażałem sobie Harrego który kąpię się ze mną. Tym razem też tak
było. Zacząłem macać delikatnie swoje plecy. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie
nagiego Harrego który jedną ręką bawi się moimi włosami, a drugą dotyka moje
plecy. To było takie realistyczne. Kochałem go. Może tak naprawdę nie znałem go
za dobrze ale czułem do niego coś wielkiego. Chciałem go. Pragnąłem go tak
strasznie bardzo. Powoli złapałem za mojego członka który stwardniał już dawno
temu po czym zacząłem się poruszać ręką w górę i w dół. Z moich ust wydobywały
się tylko ciche jęki i pomruki. Przyśpieszyłem po czym zacząłem oddychać trochę
ciężej. Było tak cudownie. Chciałem żeby to były realia ale nie było tak.
Poczułem jak dochodzę..
*oczami Harrego*
Bardzo się cieszyłem że Louis mnie zaprosił.
Przeczesałem ręką włosy ostatni raz po czym wyszedłem z domu. Zrobiło się
zimniej. Louisa nie było widać nigdzie. Wyciągnąłem ze spodni jedną fajkę po
czym ją zapaliłem. Nagle zauważyłem nadjeżdżającą limuzynę. Szybko wyrzuciłem
papierosa po czym go zdeptałem jedną nogą. Limuzyna zatrzymała się po czym wyszedł
uśmiechnięty Louis. Szybko do mnie podbiegł i mnie przytulił.
Cześć Skarbie – mruknął mi do ucha po czym pocałował
mnie w policzek – Chodź . Zabieram cię w zajebiste miejsce – zaśmiał się.
Dobrze – uśmiechnąłem się po czym poszedłem z nim do
limuzyny
To było dla mnie zaskoczenie. Nie wiedziałem że
Louis zamówi limuzynę. Byłem z nim szczęśliwy. Starał się dla mnie i to było
dla mnie cudowne. On był cudowny. Przez niego raz płakałem ale wiem że było mu
przykro. Nie wiedziałem co mnie z nim czeka ale chciałem spróbować. Chciałem w
tej chwili pobawić się jego włosami, po dotykać jego tyłka, zrobić mu dobrze...
Na samą myśl o tym zaśmiałem się.
Co cię tak bawi? – zapytał się pokazując przy tym
biel swoich zębów
Kocham cię Louis – pocałowałem go w policzek
Ja ciebie też – zaśmiał się
Podróż do miejsca do którego zabrał mnie Louis nie
trwała długo. Szofer zatrzymał się i oznajmił nam że jesteśmy na miejscu.
Otworzyłem drzwi po czym wyszedłem z pojazdu. Rozglądnąłem się po okolicy.
Wcześniej nie widziałem tego miejsca. Było zimno. Tak jak wtedy pod moim domem.
Louis uśmiechnął się po czym złapał mnie za rękę. Spojrzałem przed siebie i
zobaczyłem restauracje. Spojrzałem na Louisa i odwzajemniłem uśmiech.
-Podoba ci się? – spytał po czym objął mnie
ramieniem
-Pięknie tu – wtuliłem się w niego
Chodźmy do środka – objął mnie mocniej dając mi do
zrozumienia że jestem bezpieczny w jego ramionach.
W środku było jeszcze cudowniej niż na zewnątrz.
Nigdy wcześniej nie byłem w takich restauracjach jak ta. Louis nagle mnie
puścił z uścisku ale nadal trzymał moją rękę po czym razem podeszliśmy do
recepcjonisty.
-Dobry wieczór – uśmiechnął się facet
-Dobry wieczór – powiedzieliśmy razem z Lou .. po
czym cicho się zaśmialiśmy
-Nazwisko?
- Tomlinson
Facet zaprowadził nas do naszego stolika. Wielu
ludzi patrzyło się na nas, a niektórzy się śmiali ale miałem na nich wyjebane.
Po prostu byli zazdrośni tego że jestem szczęśliwy i Louis też jest. Usiadłem
do stolika po czym spojrzałem do menu które było przede mną. Louis usiadł naprzeciwko
mnie. Wziął menu do ręki po czym zaczął przeglądać tak samo jak ja. Nie byłem
pewny na co mam ochotę. Było tu wiele wyborów.
-Wiesz już co bierzesz? – powiedział chłopak po czym
położył kartę na stoliku
- Nie wiem – spojrzałem na chłopaka
- Może ja coś za ciebie wybiorę? – uśmiechnął się
- Dobrze
- Kelner – zawołał Louis po czym przyszedł jakiś
facet
- Tak? – zapytał facet
- Dwa razy rybę z frytkami – oznajmił Louis
puszczając mi oczko – a na deser lody waniliowe i szampan
- Dobrze – skończył notować po czym odszedł
- Będzie się działo – zaśmiałem się
- Masz racje – zaśmiał się Lou
Było tak cudownie. Każda chwila z nim była cudowna.
*oczami Louisa*
Byłem bardzo zestresowany. Bardzo chciałem aby
wszystko było cudowne. Bałem się tylko że znowu wszystko zepsuję… nie chciałem
tego. Kochałem tak strasznie Harrego że nie wybaczyłbym sobie .. gdyby znowu go
zranił. Kolacja zapowiadała się dobrze. Minęło 10 minut, a kelner przyniósł nam
to co zamówiłem. Jadłem to powoli żeby nie zachowywać się jak jakiś głodny
neandertalczyk. Kiedy już zjadłem, powoli odsunąłem od siebie talerz. Harry tak
pięknie wyglądał kiedy jadł. Nie musiał jeść żeby wyglądać pięknie po prostu ..
był idealny i tyle. Sam chciałem dla niego stać się tym idealnym ale to nie
wychodziło.
-Jak tam .. smakuje ci? – zapytałem uśmiechając się
- Bardzo – odwzajemnił uśmiech
- Masz takie piękne dołeczki – zaśmiałem się
- Dziękuje – loczek zarumienił się po czym wybuchłem
głośny śmiechem i po chwili złapałem się za usta
- Gdyby nie to że zasłoniłeś
teraz usta .. to bym cię pocałował.
- Serio? – odstawiłem rękę od ust po czym czekałem
aż Harry się zbliży
- Jesteś łatwowierny – zachichotał
Nagle znów pojawił się kelner. Tym razem z lodami i
szampanem. Harry spojrzał na mnie z uśmiechem. Powoli złapał za szampana.
- Może zostawimy go na później? – spytałem łapiąc
jego ręką
- Dobrze – puścił mnie i zaczął jeść lody
Uśmiechnąłem się do niego po czym zacząłem sam jeść.
Złapałem za łyżeczkę i zacząłem powoli nabierać
Trochę krótko ale jak zawsze zajebiście :)
OdpowiedzUsuńheloł! zmieniłam username z @marie484ann na @_polish_idiot_
Usuńi wciąż czekam na rozdział :)
http://theangelindevilandthenwhat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
sorki za spam
Yeeey!! Nooo zaczyna się układać i oby tak dalej^^ Czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńJest poniedziałek, 11 sierpnia 2014r. godz. 18:27 a ty zostałeś nominowany do Liebster Award!!
UsuńTo nie jest żaden żart!! Zapraszam na swojego bloga ( http://my-dreams-are-stupid.blogspot.com/ ) po więcej informacji :)
Pozdrawiam, Grzanka ;*
Ohohoho. Tyle czekania sie oplacilo ;3
OdpowiedzUsuńŁał
OdpowiedzUsuń|SPAM|
OdpowiedzUsuńHej, zapraszam cię na mój nowo powstały blog o zagubionej Gabby i czarującym Harrym. Mam nadzieje, że wpadniesz a jeśli Ci się spodoba zostaniesz na dłużej. ♥
how-i-found-myself.blogspot.com
Piszesz cudownie, ale czemu tak krótko? Proszę, napisz następny rozdział ciut dłuższy, co? (;
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie http://another-complicated-story.blogspot.com/
oh, czytałam to! ale już większości nie pamiętam, więc w wolnej chwili postaram się zajrzeć, btw:
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na tłumaczenie Friends With Benefits:
http://friends-with-benefits-translate.blogspot.com/
~Lady Morfine <3